Posty

SPIEPRZAJ DZIADU.NIE BĘDZIE Z CZERWONYM UKŁADÓW

Obraz
Komu to dziś przeszkadzało , komu to tak zawadzało, kogo szydło kłuło w oczy, a wątrobę robak toczył?                                        A chcieliśmy jedynie uczcić i uhonorować naszych przywódców, okazać im nasze przywiązanie ,bezgraniczne oddanie i nieskończone zaufanie. Mogło wszystko się nie udać ,lecz pojawił się nasz Duda. W sukurs przybył sam Prezydent  ,z  miejsca wywołał incydent. Odebrał Wałęsie Nobla, pogonił gościa bez spodni. Miało być dziś ugodowo,pokojowo , nastrojowo. W rocznicę zdradzieckich porozumień sierpniowych ,w których zdrajcy i inni winowajcy zamiast wzniecić zbrojne powstanie,zamiast rzucić się na ruskie czołgi o czym marzyli dwunastoletni Morawiecki i ośmioletni Duda, kumali się z czerwonymi - w Gdańsku zaplanowano uroczystości organizowane przez naczalstwo solidarności. Gwoździem miał być premier Mateusz Morawiecki. Na (SKOK)   bank miała pojawić się również pierwsza osoba w Partii i w państwie – Jarosław Kaczyński. W zaproszen

SUMMER' OVER .POETRY & BLUES

Obraz
Tylko wiatr gwiżdże, samotny nocny odrzutowiec. Żurawie odleciały dzisiaj. Jutro to także jakby dziś. Pojutrze to jakby dla wczoraj dziś.. Deszcz albo zamglone słońce, kluski lub zupa. Już czas się umyć, potem wesołe małe pół, no może drugie. Trzeba ziemniaki. Już jedenasta, trochę się przespać? Może przyjedzie. To nie ta pora? Lampa naftowa nie ma już knotów. Piece naprawić noce chłodniejsze. Koniec sezonu. Już wyjechali. No las wciąż stoi, martwe jezioro, dziurawy kajak. Trzeba uprzątnąć, łańcuch zardzewiał. A może wiersz, trochę poezji. A może jutro? Miłość sobota wrzesień lub październik. Wieczór, jesień, drzewa, szelest. Żółtobrązowoczerwono. Ty, oni, my razem. Wszyscy i jesień. Zapomnieć chwile brązowożółte. Radość wyciśnięta z oliwkowej plamy, rechabilitacja urojonych kochanków. Kolorowe fale papierosów, magia szalonych dzwonków z otwartych ust. Przenikanie dźwięku poprzez srebr

NIE PRZEPAKUJECIE MOJEJ PIĄTKI SZEŚCIOPAKIEM.SUWEREN NIE NABIERZE SIĘ NA BROWAR BYLE JAKI.

Obraz
 Nie przepakujecie mojej piątki sześciopakiem.Suweren nie nabierze się na browar byle Jaki.  W takim    tonie i nastroju, ruszył Pan Premier do wyborczego podboju. Słuchacze słuchali oniemiali, kopary im opadły i tylko klaskali. A on miód lał w serca złaknione słodyczy ,by nikt najprawdziwszej prawdy nie próbował zakrzyczeć.   Polska to wielki Naród, nad Wisłą największy. By ten stan utrzymać musimy być jednością, jak mąż i żona ,male i female. Wtedy nas nawet Unia nie pokona. Ale niestety, są różne kobiety ,pewne sprzedały już swoje zalety. . W myśl zasady „ulica i zagranica” gotowe są zrobić wszystko ze wszystkimi. Dla takich nie ma miejsca w naszym polskim ,małżeńskim łożu. Podobnie jak   nie ma miejsca dla Timmermansów i innych szympansów. Wolą Suwerena, wprowadzamy   wartości, które rozumieją ludzie nawet prości. Zachęcamy   do nich wciąż sponsorów z Unii , jednak Unia tego ciągle nie rozumie.    My potrafimy negocjować w UE. Końcowy wynik tych negocjacji będzie dużo lep

WITAJ NA HAJU

Obraz
Płaszczyzna asfaltu zszarzałego od ocierania podeszw , opon i czasu falowała do wtóru wibrującym cząsteczkom powietrza, które oszalałe od otrzymanej energii wykonywały chaotyczne ruchy od zderzenia do zderzenia. Z kłującego oczy nieba płynęły nieskończone tłumy kwantów oznajmiając o nieprzerwanych reakcjach termojądrowych na Słońcu. Zadeptywaliśmy ten asfalt powolnymi ,wyrachowanymi uderzeniami stóp ,przygważdżaliśmy go coraz bardziej do ziemi zmniejszając jego szanse na oderwanie się, przemianę w ciało ezoteryczne, swobodne ,nie dając mu więcej niż sami możemy osiągnąć. Na zewnątrz naszych masek rozgrywał się dzień małego miasteczka wypełniony zapachami świeżego pieczywa ,mydlin ,potu zasiedziałych przy biurkach urzędników. Miasteczko nie było duże ,akurat takie aby iść przed siebie w z góry określonym celu nie zwracając na siebie uwagi. Nie zwracając uwagi na innych ,przyszłość ,przeszłość , na nic .Płaszczyzna asfaltu od czasu do czasu wyrzucała w górę strumień nie

ZA TAKIM MUNDUREM WYBORCY MUSZĄ IŚĆ SZNUREM. STO DWADZIEŚCIA TYSIĘCY NA WISŁOSTRADZIE JĘCZY.

Obraz
GOD SAVE THE QUIN & THE KING Z okazji dnia Suwerennego Wojska Polskiego, przypadającego w stulecie odzyskania przez Polskę na niepodległości na okrągłe 21 lat odbyła się w stolicy , na Wislostradzie wzdłuż Wisły największa w dziejach Narodu parodia historyczna i patriotyczna. Pierwotnie mieliśmy pokazać podobnie jak to robią Rosjanie naszą moc, najnowsze uzbrojenie i wyposażenie. Tym samym jednak zrezygnowalibyśmy z elementu potencjalnego zaskoczenia ,co daje w boju przewagę i nadwagę. Dlatego i ze względu na ochronę  danych osobowych nie pokazaliśmy naszych samolotów 5 generacji  i hipersonicznych rakiet ,nie popłynęły Wisłą okręty podwodne o napędzie atomowym z manewrującymi pociskami typu Ciupaga. Skupiliśmy się  na pokazaniu naszych dokonań i przekonań od Mieszka do Jarosława ,któremu już dawno należy się buława. Od tego wiekopomnego ,przełomowego momentu i patriotycznego eventu ,dodatkowo w ramach dekomunizacji dotychczasowa Wisłostrada kojarząca się z

SMRÓD SIĘ NIESIE NAD STADNINĄ

Obraz
Koniec,durny koniec z Nowogrodzkiej rozkaz padł, Lekko i swobodnie Pride of Poland w łajno wpadł.                            Słońce nad stadniną W końską grzywę chowa twarz. Wstęgą nad łąkami Jeszcze się unosi mgła. Stoją napięte Jak strzała, gdy drży, Nim cięciwy świst Znów do lotu ją poderwie.  Tak śpiewał przez długie lata Seweryn Krajewski z Czerwonymi  Gitarami.Nikomu to nie przeszkadzało ,a po lesie echo grało.Nie po to jednak przyszliśmy do władzy, by wszystko pozostało po staremu ,by ciągle te same ,stare tłuste koty siedziałyby przy szperce,a wyliniała reszta jedynie z daleka wąchała i się oblizywała.Teraz demokratyczną decyzją naszego Narodu szperka jest nasza ,naszych towarzyszy oraz tych których do niej dopuścimy.Czerwone Gitary jako relikt minionej epoki zostaną gruntownie zweryfikowane przez Instytut Pamięci Narodowej pod kątem podejrzenia o komunistyczne sympatie,zbyt częste zwycięstwa na PRLowskich festiwalach i optymistyczne piosenki nie n