JEDNA LEKCJA RELIGII W SZKOLE JEST SPRZECZNA Z KONSTYTUCJĄ.CZTERY GODZINY WF I MATEMATYKI W SZKOLE SĄ SPRZECZNE Z KONSTYTUCJĄ.NAUKA O ZDROWIU JEST SPRZECZNA Z KONSTYTUCJĄ.
Jak podawał jesienią 2024 r. "Głos Nauczycielski", z lekcji religii
zrezygnowało już 60%
uczniów podstawówek i 80% uczniów szkół średnich. Ponieważ to zajęcia nieobowiązkowe ,więc zdarzały się przypadki ,kiedy katecheta katechizował
pustą klasę. By nie marnować środków i czasu Ministerstwo Edukacji
postanowiło krzewienie wiary w szkole urealnić. Zmniejszyło ilość godzin religii o połowę –z 2 do 1 tygodniowo.
Kościół i jego brat bliźniak PIS z tymi faktami nie chcą jednak się pogodzić. Koleżanka prezydenta Dudy skierowana przez niego do Sądu Najwyższego na stołek przewodniczącej M. Manowska na jego osobistą prośbę zwróciła się o veto dla decyzji rządu do przez nikogo nie uznawanego schroniska dla nigdzie niechcianych sędziów pisowskich.
Manowska zarzuciła
rozporządzeniu MEN z 26 lipca m.in. naruszenie
zasady "konsensualnego sposobu regulowania relacji między państwem a Kościołami" oraz uniemożliwienie "nauczania religii w sposób określony programem nauczania tego przedmiotu" w związku ze stworzeniem podstaw do organizowania nauki religii w
grupach międzyoddziałowych lub międzyklasowych”. Tylko ona i TK rozumieli o co jej poszło, więc po miesiącach wysoce płatnych przez państwo analiz orzekli jak tego od nich oczekiwano.
W sprawie rozporządzenia orzekali głośni jeszcze niedawno politycy PIS, którzy
po oddelegowaniu przez posłów swej
partii założyli togi stali się sędziami TK: prezes TK Bogdan Święczkowski, Krystyna Pawłowicz i Stanisław
Piotrowicz.
Jak Pan Bóg w
porozumieniu z Jarosławem Kaczyńskim przykazał orzekli, że jedna godzina religii w szkole jest
sprzeczna z Konstytucją .Według niej bowiem państwo i kościół współdziałają dla dobra wspólnego ,a dla skutecznej współpracy potrzebne są co najmniej dwie godziny tygodniowo i to odpowiednio
opłacone.
Ten sam trybunał już wcześniej unieważnił przepisy wykluczające wliczanie oceny z religii do średniej ocen. Bo kościół i państwo zgodnie z
konstytucją są równouprawnione ,więc oceny z przedmiotów kościelnych -religia- mają takie same prawa jak tych państwowych- polskiego, matmy, fizyki ,historii i innych.
Uzasadniając wyrok „sędziowie”
podkreślili, że rząd podjął decyzję samodzielnie nie
oglądając się na opinie Kościoła ,który miał
zdanie zupełnie przeciwne podobnie jak PIS.
A w ogóle zdaniem tego
trybunału ten rząd rządzi dzisiej na skutek zamachu stanu więc jest całkowicie nielegalny. Z tego powodu jego decyzje są też nielegalne a na dodatek sprzeczne z
Konstytucją.
Ten
nielegalny zdaniem TK Sejm przyjął 6 marca 2024 roku uchwałę
w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego
lat 2015-2023, w której stwierdził, że "uwzględnienie
w działalności organu władzy publicznej
rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych
z naruszeniem prawa może zostać
uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy". Sejm uznał też
m.in., że obecnie orzekający
w TK Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego (to
tak zwani sędziowie dublerzy, wybrani na
obsadzone już przez Sejm innej kadencji
stanowiska), a liczne orzeczenia TK są dotknięte
wadą prawną.
Od
podjęcia tej uchwały przez Sejm wyroki TK nie są
publikowane w Dzienniku Ustaw.Ale ich autorzy kasę
dostają.Taka Polska.
pytali uczniów, rodziców ? Czy jak w prl państwo sądy robią jak chcą ?
OdpowiedzUsuń