TYLE KUPOWAŁEM TEGO ZŁOMU,ŻE NIE ZAWSZE WIEDZIAŁEM CO ROBIĘ.DLATEGO TE PIĘKNE FA-50 SĄ NA RAZIE NIEUZBROJONE.ALE JAK ZOSTANĘ PREZYDENTEM TO DOKUPIĘ RAKIETY NA KOSZT KANCELARII.KOREA JUŻ TAKICH NIE PRODUKUJE WIĘC KUPIĘ OD ROSJI.
Koreańczycy to naród solidny. Co minister MON Błaszczak zamówił dostarczyli. Tym szybciej i chętniej ,że nikt więcej się tym asortymentem nie interesował. Wszyscy bowiem szukają samolotów bojowych ,a nie szkoleniowo bojowych .FA-50 we wstępnej wersji rzeczywiście miały być uzbrojone, ale ze względu na brak zainteresowania uzbrojenie przestano produkować. Zamiast więc zestrzeliwać ruskie MIGi polscy lotnicy mogą sobie na "Koreańczykach" poćwiczyć. Co? Latanie.
Amerykanie mają abramsy ,apache F-35 i Far west-wideokliop
Kolejne 12 sztuk FA-50 zamówionych przez idealnego kandydata PIS na prezydenta Błaszczaka Mariusza właśnie dotarła do kraju. Bez uzbrojenia -gotowych do szkolenia .
Obecny wiceminister MON Cezary Tomczyk nie krył rozgoryczenia ,bo z samolotami przyleciały także faktury do zapłacenia. Kasy na szkolenia takiej nie ma ,więc Sejmie powiedział:
"Zwrócimy się do NIK o analizę kontraktu na zakup południowokoreańskich samolotów FA-50. Mariusz Błaszczak nie uwzględnił w kontrakcie zakupu potrzebnego uzbrojenia do tych samolotów bojowych"
Tak to bowiem wtedy bywało. Za czasów PIS w „Wiadomościach” TVP Kurskiego wielomiliardowe zamówienia składane za oceanem wyglądały imponująco. Zakupowa gorączka min. Błaszczaka przypominała rozwolnienie. W październiku 2022 r. Agencja Uzbrojenia zamówiła w Korei 288 sztuk wyrzutni Chunmu. Do każdej z drogich wyrzutni zamówiono tylko po trzy rakiety. Na jedną salwę. Salwę zwycięstwa.
Rok później Błaszczak podpisał kolejną umowę, tym razem na zakup 500 wyrzutni HIMARS. Jedna salwa z tych wyrzutni to 3 tyś. rakiet. Standardowe trzy salwy dziennie daje 9 tyś rakiet. Do dziś nie wie nikt skąd je wziąć i gdzie przechowywać?. Kontrakt ugrzązł więc w mokradłach gabinetów MON .
Po przekazaniu
Ukrainie ostatnich latających migów 29 i o sile polskiego lotnictwa ma stanowić flota 48 F-16 i będących
bohaterami ostatnich dni koreańskich F-50.Do
pierwszych nie ma wystarczającej ilości uzbrojenia i potrafiących latać na nich pilotów. Drugie w ogóle nie są uzbrojone. Po
anulowaniu przez Antoniego Macierewicza zamówienia na "caracale", nadal nie ma śmigłowców. Kupiono kilka sztuk we włoskich zakładach w Świdniku, kilka "black hawków" w Mielcu.
Kupujemy generalnie to co innym zbywa, co leży na składzie , za co kupujący dostaje suty bakszysz. Co nie sprawdziło się na Ukrainie. Tam ciężkie "Abramsy" a nawet lżejsze niemieckie "Leopardy" grzęzły w czarnoziemie stając się łatwym łupem kupionych przez Rosjan od Iranu dronów Szachid. My "Abramsów" i koreańskich K2 zamówiliśmy ile się dało myśląc chyba o pustyniach Iraku czy Afganistanu.
Ostatnio medale wręczano za zakup szturmowych Apaczów. Kogo planujemy nimi szturmować nie wiadomo. Sprawdziły się przy zwalczaniu czołgów w Iraku więc jeśli ruskie czołgi na piaski Podlasia wjadą to dostaną popalić. Jeśli jednak jak na Ukrainie przylecą Iskandery i inne rakiety balistyczne i hipersoniczne to strącą je pewnie kałasznikami Wojska Obrony Terytorialnej, bo kontrakt na przeciwrakietowe Himarsy ugrzązł w nadbużańskich mokradłach.
W obliczu wojny za wschodnią granicą Polacy coraz większą wagę przywiązują do spraw bezpieczeństwa i obronności. Stąd powszechna zgoda na coraz większe wydatki na wojsko. Na fali tej aprobaty poprzedni minister obrony Mariusz Błaszczak kupował bez ładu i składu co mu tylko ktoś zaoferował i skredytował. Obecny minister obrony dr.nauk medycznych Władysław Kosiniak Kamysz robi to samo, tylko z większym wdziękiem i głębszym uzasadnieniem. Polskiego nieba broni jak na razie tylko jedna wyrzutnia "Patriot" ,więc w razie czego możemy liczyć tylko na niebo, na zastępy anielskie. Patriotów i "Himarsów" mamy mieć więcej ,ale dopiero w przyszłych latach. Gdyby więc Iskandery i Kindżały jednak wystartowały to obroni nas tylko Duch Święty.
Działamy
tradycyjnie jak za Błaszczaka i Macierewicza. Pokazujemy "Powera", ogłosiliśmy się trzecią armią NATO i
pierwszą w Europie. Co
prawda swojego uzbrojenia na razie jak choćby mali
Szwedzi którzy mają swoje Gripeny
prawie wcale nie produkujemy ,ale na potęgę od USA i Korei kupujemy i kupować coraz więcej będziemy.
Po ośmiu latach PIS ,Macierewiczu i Błaszczaku jako ministrach MON polska zbrojeniówka produkuje rocznie tyle pocisków, ile Rosja wystrzeliwuje w Ukrainie przez trzy dni. Nie
mamy już stalowni do
produkcji korpusów pocisków, nie mamy własnej produkcji spłonki, nie
produkujemy nitrocelulozy. Budowana kosztem 460 mln zł nowa fabryka prochu w
Pionkach powstaje z kilkuletnim opóźnieniem, część zamówionych maszyn do produkcji łusek w zakładach Mesko w Skarżysku-Kamiennej
nie dotarła na miejsce, do dziś nie wiadomo,
gdzie zaginęła.
Komentarze
Prześlij komentarz