TU WE WROCŁAWIU ZACZYNAŁEM BIZNES.POTEM TUSK WZIĄŁ MNIE DO RZĄDU GDZIE ZASMAKOWAŁEM I WŁADZY I KASY .TAK TO POLUBIŁEM ,ŻE U KACZYŃSKIEGO 30 MLN POMNOŻYŁEM DO 120.
Premier 4 lata temu zapowiadał, że chętnie by ujawnił majątek ukochanej małżonki, ale niestety prawo mu nie pozwala. Po 4 latach ustawa ugrzęzła w TK, prawo nadal nie pozwala, premier nie ma odwagi zapytać żonę, czy może ujawnić jej majątek i społeczeństwo wie tylko tyle ile wyśledza wścibscy dziennikarze. Odkryli, że Mateusz w porównaniu z Iwoną nie ma prawie nic ,za to ona ma ponad 120 milionów. Jako premier z pensją 20 tyś. zł brutto musiałby pracować na tą kwotę 555 lat. Tak długo premierem jeszcze nie jest. Skąd więc wziął? Czy to nie o nim mówi popularne wśród elektoratu PIS przysłowie „kradno ale się dzielo”?
Czy jest w tym jakieś ziarnko lub ziarno prawdy? W 2002 Morawieccy kupili od kurii we Wrocławiu
działki za 700 tysięcy. Wcześniej dzięki wstawiennictwu Morawieckiego radni
Wrocławia przekazali je kurii za 5 %
wartości. Potem Iwona sprzedała je za prawie 15
milionów. Ponad 14 czystego zysku.
Po ujawnieniu majątku żony Iwony przez Onet Donald Tusk dawny przełożony Mateusza nie mógł powstrzymać się od komentarza i gratulacji.
„Nie trzeba było, Mateuszu, ukrywać, tylko się chwalić. Sto milionów do przodu, gdy wokół wojna, pandemia i drożyzna, to jest naprawdę imponujące osiągnięcie. Na Nobla”
Mateusz jak na
byłego tajnego współpracownika służb odpowiedział twardo ,udając ,że swoich
sukcesów nie zawdzięcza Niemieckiej
Republice Demokratycznej.
„Herr Donald,
zostawiłeś Polskę, by za duże pieniądze służyć niemieckim
interesom w Brukseli" — napisał szef rządu. "Nie graj cwaniaka i pokaż, ile euro zarobiłeś z Brukseli"
Drobna różnica polega na tym, że Tusk
dostawał jawną, uzgodnioną pensję za pracę od której
odprowadzał składki i podatki. Dochody Morawieckiego
są nieznanego pochodzenia. Mogą pochodzić z łapówek za pranie
brudnych pieniędzy rosyjskich oligarchów, z
giełdowych spekulacji opartych na wykorzystaniu wiedzy o planach rządu, handlu nieruchomościami z
wykorzystaniem rządowych układów i wiedzy służb
specjalnych.
Na to wszystko: układy
,posady trzeba było zasłużyć i zapracować Ważne też było szczęście i Błogosławieństwo Boże.
Bo jeszcze nikt od czasów komunizmu nie miał
takiego szczęścia jak Premier Mateusz Morawiecki .Jak Midas czego się nie dotknął zamieniał w
złoto.
Oprócz szczęścia obdarzony został dodatkowo nadzwyczajnymi zdolnościami i otoczony
szczególną opieką. Tylko „darem bożym” można bowiem wytłumaczyć aż tyle cudownych przypadków jakie stały się jego udziałem ,o
których zwykły śmiertelnik może sobie jedynie pomarzyć. Już sam fakt ,że urodził się jako jedyny syn przyszłego przywódcy Solidarności Walczącej był znamienny.
Potem miał już tylko z górki.
Bohaterski ojciec Konrad (Wallenrod?) po odejściu ze zbyt mało radykalnej i ugodowej Solidarności w 1982 zakłada Solidarność Walczącą mającą na celu jak niegdyś żołnierze wyklęci siłowe obalenie systemu. Nigdzie nie pracuje ,ukrywa się z obcą kobietą. Kto w tym czasie utrzymuje matkę, Mateusza i jego trzy siostry? Opatrzność Boska.
14 letni Mateusz z kosztami utrzymania nie
ma żadnego problemu, zrywa PRL owskie biało- czerwone i robotnicze czerwone
flagi z drzewc, pisze brzydkie słowa na murach. W tym czasie Inspektorat II Biura Studiów SB
nadał mu status osoby zabezpieczonej .(Status taki Biuro Studiów SB
nadawało kandydatom na konfidentów lub konfidentom już zwerbowanym)
Po zmianie systemu gdy tata już z obcą Mateuszowi kobietą zakładał kolejne partie dzięki finansowemu wsparciu Opatrzności przyszły premier został mgr historii na Uniwersytecie Wrocławskim i
dodatkowo przez 5 lat skończył kilka podyplomówek o zupełnie odmiennym od historii charakterze.
Historycy pytają „kto i dlaczego kierował go w
1995 roku na staż w Deutsche Bundesbank, a w
latach 1996–1997 do pracy na Uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem". Do
Niemiec ,które tak później będzie zwalczał. Czy w ramach
infiltracji mogły to być SB, KGB czy CIA?.
Odpowiedź jest bardziej prosta. Swoimi metodami uczyniła to Opatrzność Boża.
To jedyne wytłumaczenie faktu , że młody człowiek z wykształceniem historycznym zostaje prezesem dużego banku z kapitałem zagranicznym.
Nie ekonomista, nie finansista, nie inżynier tylko patriotyczny humanista.
Kto bowiem zostawał bankierem na przełomie
transformacji ustrojowej? Ludzie WSI, aparat PZPR-owski, agenci tych służb. Ewentualnie "boży ulubieńcy" .
Za sprawą więc kolejnego niepotwierdzonego jeszcze przez Watykan cudu Mateusz Morawicki wchodzi
do rządu PiS jako bezpartyjny fachowiec . Tak jak Belka, Kołodko z tym że on magister ,oni profesorowie.
Kiedy dochodził do władzy miał 30 milionów. Dziś z żoną mają 120 .Przybyło 90.W rządzie zarobił niecałe 12. Skąd 78? Co musiała robić Iwona by tyle zarobić? Modlić się.
Komentarze
Prześlij komentarz