TO SUPER ŻRĄCE ODPADY PO WYPRODUKOWANYM W POLSKIM,PAŃSTWOWYM NITROCHEMIE TROTYLU EKSPORTOWANYM GŁÓWNIE DO NIEMIEC.TE TRUCIZNY POWINNY TEŻ TAM TRAFIĆ.SKŁADAMY SKARGĘ DO KOMISJI EUROPEJSKIEJ
Polska
jak na najszybciej rozwijający się kraj w
Europie przystało ma też najwięcej
tego rozwoju skutków ubocznych. Bo jak się coś produkuje ,wytwarza to zawsze coś tam
zostanie, jakieś poprodukcyjne resztki ,odpady. Nawet
w oszczędnych gospodarstwach domowych nie
wszystko się uda spożytkować i coś tam
zawsze wyrzuca. Tak więc śmieci czy tego chcemy czy nie
powstają i żeby nie zaśmiecać kraju
trzeba je zutylizować. Stąd nowa opłacalna gałąź gospodarki
narodowej.
Polska utylizuje śmieci i to nie tylko swoje ,ale także międzynarodowe na bazie unikalnej, opracowanej w ciszy gabinetu na Nowogrodzkiej technologii. Taniej i opłacalnej szczególnie dla kooperujących z rządzącą partią przedsiębiorców. Metoda polega na zakupie na tzw. słupa gdzieś na zadupiu działki rolnej na której stawia się wysoki płot, czasami hangar, by z zewnątrz nic nie było widać. W drugim kroku podpisuje się na kolejnego słupa umowy z firmami, krajowymi i zagranicznymi za konkurencyjną kasę obiecując odebrać ich produkcyjne odpady i gdzieś ,kiedyś znanym tylko sobie sposobem zutylizować. Klient nie pyta o szczegóły zadowolony, że za niewielką kasę pozbywa się problemu. Na trzeciego słupa wynajmuje się firmę transportową ,która przewiezie nocą śmieci od klienta na wcześniej zakupioną i ogrodzoną działkę rolną. Kiedy śmieci są już na miejscu, kasa na koncie firma znika i nikt już nie wie co się działo i o co chodzi.
Można na nowe słupy kupować nowe działki rolne, podpisywać nowe intratne umowy. W razie czego jak zaczyna do tego stopnia śmierdzieć, że poczują nie tylko lokalni mieszkańcy ,ale policja ,prokuratura i służby sanitarne wystarczy podłożyć ogień by zatrzeć wszelkie ślady. Straż pogasi, media poszumią, politycy poprzerzucają się oskarżeniami i sprawa przycichnie ,aż do następnego razu .No chyba, że śmieci zapłoną tuż przed wyborami.
Wtedy
nie ma zmiłuj, szczególnie dla władzy, która przecież za
wszystko odpowiada, w szczególności za bezpieczeństwo dla
zdrowia i życia obywateli. Tak też się stało
po osławionym już pożarze wysypiska w Zielonej Górze, która
przez kilka dnie nie była już zielona tylko zadymiona.
Szczegóły
wszyscy znają –mimo apeli i alarmów mieszkańców i
władz lokalnych nic z wysypiskiem się nie działo. Nie dało się jednak
tej atmosfery niemocy czy jakby powiedział prezes Kaczyński
impossibilizmu dłużej utrzymać. Po
pokazaniu przez jedną z telewizji i opisaniu przez jeden
z portali sytuacji podobnego składowiska odpadów pod Warszawą wysypisko
w Zielonej Górze można było już tylko
podpalić. Tak też się stało.
O wspomnianej sprawie warszawskiej tak pisano:
"Dwa tysiące ton łatwopalnych związków zalega we wsi Nowy Prażmów niedaleko stolicy. Część z nich pochodzi od największego producenta trotylu w NATO, zakładów Nitro-Chem. Związki są tak toksyczne, że zniszczyły asfalt na drodze, a podczas badania biegłego stopiła się jego rękawiczka. Po wejściu do hali z odpadami, nikt nie był w stanie wytrzymać dłużej niż kilka minut. Zarówno Nitro-Chem, jak i lokalne władze udają, że to ich nie dotyczy ,a biegli jak to biegli przestrzegają przed eksplozją lub pożarem".
Po tym materiale i pożarze nie mógł nie zareagować rząd na którego sumieniu ciągle wiszą setki ton ryb śniętych w Odrze w ubiegłym roku.
Starym wypróbowanym sposobem winą za około 800 składowisk niebezpiecznych odpadów w Polsce obarczył Tuska, Platformę i Niemcy. Zabrakło mu wyobraźni, bo przecież do Unii wprowadzał Polskę Miller, a to przez Unię te śmieci ,więc wina SLD jest też ewidentna.
Stanęło na tym, że to ustalone ponad 8 lat temu przez PO-PSL przepisy zmuszały PIS przez dwie ostatnie kadencje do sprowadzania coraz większych ilości śmieci z zagranicy. Np. w 2022 r nadzorowany przez ministrów Moskwę i Ozdobę GIOŚ dał zgodę na sprowadzenie 332 tys. ton odpadów. Najwięcej przyjechało z Niemiec bo to najbliżej, więc teraz dołączając się do innych antyniemieckich zarzutów minister Moskwa stwierdziła, że to nie Polacy za zgodą GIOŚ i za kasę odbierali do utylizacji śmieci z niemieckich firm, tylko niemieccy przemytnicy pod osłoną nocy przemycali je w swoich ciężarówkach do Polski i porzucali w Zielonej Górze i innych miejscach. Dlatego niech teraz Scholz i inni przyjadą i zabiorą je sobie z powrotem. Jak nie zabiorą to sprawa trafi do sadu europejskiego TSUE, o którym minister Ziobro powiedział, że jego wyroki w Polsce nie obowiązują.
Jak już Niemcy przyjadą po swoje śmieci to niech przy okazji zabiorą od razu setki tysięcy używanych niemieckich samochodów, swoje darowane za symboliczne Euro czołgi Leopardy i baterie Patriotów. Niech zabiorą swoje OstPreussen, Pommeren, Schlessien. Nie chcemy w Polsce nic niemieckiego.
Komentarze
Prześlij komentarz