MACIE MOJEGO KOTA?PRZESTRASZYŁ SIĘ PRZEZ TE WRZASKI -TAK JEST.PRZEZ NASZ "ZOMO"KORDON NIE PRZEŚLIŹNIE SIĘ NAWET MYSZ,A CO MÓWIĆ KOT CHOĆBY I PREZESA.NAJLEPSZA OCHRONA OD CZASÓW STALINA.
Nawet królowa Elżbieta, książę William czy książę Harry nie mają takiej jak Pan Prezes obstawy. Zbliżoną choć trochę jednak mniejszą mieli tylko Fuhrer i Stalin. Bo jak naucza Kościół Święty zło czai się wszędzie ,a już szczególnie w Warszawie i polskim Sejmie.
Jak zauważał trafnie i wielokrotnie dawał temu świadectwo Pan Prezes większość posłów to przestępcy i zdradzieckie mordy wycierane imieniem jego brata. Nie dość ,że przeszkadzają w sprawowaniu władzy, nie głosują za proponowanymi przez Prezesa ustawami ,to na dodatek krytykują, protestują i mównicę blokują.
Prezes i jego Towarzyskie Odkrycie poczęli razem dwoje dzieci, okazali się więc ekspertami najbardziej kompetentnymi ,by potwierdzić interpretacje w tej sprawie tysięcy żyjących w celibacie kapłanów ,zakonników i hierarchów. Potwierdzić i całą mocą prawa państwowego zmusić do przestrzegania tej wizji wszystkie polskie kobiety ,dla ich wyższego dobra oczywiście. (autor punktu Konstytucji wyinterpretowanego specyficznie przez Julię Przyłębską wyjaśnia, że napisał zupełnie co innego niż ona stwierdziła, że napisał)
Panie tak
przed willą Pana Prezesa protestowały, śpiewały, krzyczały
i jazgotały ,że równie
spokojny i zrównoważony dotychczas jak jego Pan- kot napuszył ogon,
przeskoczył płot i tyle go widziały. By zapobiec ostatecznej katastrofie
natychmiast przybył cały warszawski garnizon policji. Otoczył i odesłał do
garnków protestujące panie ,oczyścił teren z wszystkich zagrażających Panu
Prezesowi i odnalezionemu kotu antypolskich elementów, pozwolił im odetchnąć świeżym
powietrzem. Bo Pan Prezes to nie obraz na Jasnej Górze ,który każdy może obejrzeć o
wyznaczonej porze. To zabytek klasy zerowej ,chroniony ustawowo przez zmasowaną ochronę.
Panie tak
przed willą Pana Prezesa protestowały, śpiewały, krzyczały
i jazgotały ,że równie
spokojny i zrównoważony dotychczas jak jego Pan- kot napuszył ogon,
przeskoczył płot i tyle go widziały. By zapobiec ostatecznej katastrofie
natychmiast przybył cały warszawski garnizon policji. Otoczył i odesłał do
garnków protestujące panie ,oczyścił teren z wszystkich zagrażających Panu
Prezesowi i odnalezionemu kotu antypolskich elementów, pozwolił im odetchnąć świeżym
powietrzem. Bo Pan Prezes to nie obraz na Jasnej Górze ,który każdy może obejrzeć o
wyznaczonej porze. To zabytek klasy zerowej ,chroniony ustawowo przez zmasowaną ochronę.
Komentarze
Prześlij komentarz