JESTEŚMY TU,ŻEBY POMAGAĆ .ZBIERAĆ Z ZIEMI UPADŁE KOBIETY .ZBŁĄKANE DZIEWCZYNY ODPROWADZAĆ DO DOMU.
Co to się działo
,co się
działo gdy dwa tysiące
funkcjonariuszy do Warszawy przyjechało.
Musiała to być
jakaś wola
nieba, że
pilnie tak i wielu naraz było ich potrzeba.
Początkowo
można
było naiwnie sądzić, że
na ulicach milion kibiców będzie
rządzić. Że ruszyła
liga piłkarska, a do Legii przyjeżdża
ze swoimi kibicami jej ulubiony przeciwnik
Lech Poznań.
To jednak nie tak, pora to jeszcze nie ta. Mecze owszem wkrótce będą
lecz bez kibiców,
więc
to nie na nich zwieziono milicję do stolicy. Więc
po co, więc
po co ,więc
po co to tak i przed kim i przed kim i przed kim ten strach- jak napisałby Julian Tuwim.
Wytłumaczenie jest proste. Przed prywaciarzami
przedsiębiorcami.
To oni byli w PRL i są ciągle w PIS-PRLbis wrogami
ludu pracującego
miast i wsi, rolnika i robotnika. Rozbudowane na skalę międzynarodową
kontrole skarbowe tylko częściowo pozwoliły nad nimi zapanować.
Mimo nacisków
nadal pracownikom mało,
skarbówce jeszcze mniej płacą, a sami nadmiernie
się
bogacą.
Teraz gdy przed planowanymi w czasie pandemii wyborami na wszelki wypadek
działalności
im zakazano, skarżą się, że
nie pracują,
nie działają
nie zarabiają i
na utrzymanie nie mają.
Zdesperowani zmówili się
przyjechać do
Warszawy. Aby przedstawić swoje racje. zaplanowali demonstrację .
Jak mawiał jednak Władysław Kargul :”Co to za demokracja, w
której każdy może mieć swoje zdanie?"
Dokładnie takie samo podejście
zaprezentowała „Dobra Zmiana” . Nie po to bowiem wszystko zmieniała na
lepsze, by pozwolić
prywaciarzom na jakieś
zamieszki. Mamy ogłoszony stan klęski epidemiologicznej i tego czego obywatelowi nie wolno
konkretne wytyczne.
Ograniczenie prawa
obywatelskiego do normalnego życia składa się z dwóch
podograniczeń :
- zakazu wychodzenia z
domu poza realizacją niezbędnych życiowych potrzeb
- zakazu zgromadzeń powyżej 2 osób.
Przepisy
te nie mówią jednoznacznie co wolno wojewodzie lub
Prezesowi, a co tobie smrodzie. O tym, co zostanie uznane za zabronione
postepowanie, nieuzasadnione gromadzenie się czy przemieszczanie decyduje milicjant. Dlatego i po to tyle ich tysięcy pojawiło się w Warszawie, by kolegialnie zdecydować w protestujących prywaciarzy sprawie. Słuszna
decyzja mogła być tylko jedna. Protestujące zgromadzenie stanowi epidemiczne zagrożenie, więc by troskliwą władzę przed nim
uratować, trzeba każdą manifestację spacyfikować.
Taki padł do funkcjonariuszy rozkaz i wszelkimi siłami
należało mu sprostać. Poszły więc w ruch policyjne pałki, które na
koronawirusie pękały jak zapałki. Poszedł
gaz łzawiący, obezwładniający i paraliżujący.
Ostatecznie wszystkich uratowano, obezwładniono i aresztowano. Nawet z jakimś senatorem udało się czempionom milicji uporać . Porządek został przywrócony ,nikt nie wydostał się poza Plac Zamkowy.
Komentarze
Prześlij komentarz