CZEŚĆ.2500 PUSTYCH TERAZ JEST NA NAS AŻ PALCE MAM CZARNE OD TUSZU.MOŻE K... STARCZY?
Szczęki nam
na brzuchy opadły ,łydki zadrżały i
miny zrzedniały kiedy ogłoszono prawdziwe wyniki
wyborów do Senatu. Prezes ogłaszając sukces na powyborczym wiecu tak bardzo się zająknął że aż zaniemówił.. Ogólnie szok był taki ,że najlepiej ponoć
poinformowany i najbardziej zainteresowany
Stasiek Karczewski uznał je za primaaprilisowy żart dodając, że co i jak by nie było to on i tak jest najlepszym
kandydatem na Marszałka. Kiedy smutna prawda okazała się
jednak prawdziwa pełen obawy o swoje eleganckie stanowisko
trzeciej osoby w państwie powiedział:
- Boję się, że Senat pod rządami opozycji z izby
refleksji i zadumy szybko by się zmienił w izbę awantur i zadymy; dlatego spoczywa na nas obowiązek stworzenia w nim większości ,która zapewni naszej partii spokój i pełne
poparcie.
Ponieważ to czy możemy spokojnie robić wszystko co
chcemy ma kluczowe znaczenie dla dobra
Narodu i bezpieczeństwa Państwa nie możemy tego wypaczenia
wyniku woli Suwerena pozostawić bez żadnej reakcji. Nie
po to przejmowaliśmy pod nasze skrzydła wszystkie możliwe instytucje państwowej władzy i kontroli ,aby teraz
kiedy nawet NIK trafił do Pancernego Mariana i jego mafiosów wypadł nam spod ogona
Senat. Nie po to wpakowaliśmy Narodowi miliardy złotych,
a obiecaliśmy wpakować jeszcze więcej ,żeby teraz wysłuchiwać jakichś opozycyjnych senackich
uwag, analizować głupawe poprawki i spowalniać nasz ustawodawczy
walec. Sam Prezes zafrasowany częściowym jedynie mimo jego
osobistego zaangażowania wyborczym sukcesem zdecydowanie
zalecił „Róbta co chceta, Senat ma
do nas wrócić i basta, bo tak
zadecydował spadkobierca Piasta”
Pierwsza koncepcja na
zbudowanie naszej większości opierała się na założeniu ,że przecież Polacy nie mogli być aż tak głupi by zagłosować na opozycyjnych kandydatów wyznających ideologię LGBT. Wobec tego senatorowie
spoza naszych ideowych kręgów wygrali jedynie dlatego ,że prezentują ukochane przez lud prawicowe, pańszczyźniano włościańskie poglądy i bez wahania powinni popierać w Senacie naszą Dobrą Zmianę. Ma się rozumieć nie za darmo co jasno podkreśliliśmy przy składaniu im intratnych komercyjnych
propozycji. Bo o ile do władzy nie idzie się dla pieniędzy to do Senatu będącego ośrodkiem refleksji już można a nawet trzeba.
Niestety
nowo wybrani senatorowie oszołomieni chyba wyborczym sukcesem odrzucili nasze
bezcenne propozycje skazując się na niedostatek, a dzięki zaprzyjaźnionym biskupom także na wieczne potępienie.Odmowa świadcząca o tym że senatorami zostali ludzie niewrażliwi na dobro Narodu, którym nie leży na sercu dobrobyt prostego ludu a tylko gender i LGT dała nam wiele do myślenia. Ponieważ z myśleniem u nas wychodziło różnie w ostatniej zupełnie chwili doszliśmy do słusznego wniosku ,że jeśli tacy ludzie jednak przeszli przez zdrowy osąd Suwerena ,to gdzieś musiał wystąpić błąd. Że ktoś gdzieś musiał coś przekręcić, zachachmęcić, a my to dziś powinniśmy odkręcić. A przygotowaliśmy do tego zawczasu narzędzia. Izba Sądu Najwyższego decydująca o ponownym liczeniu głosów jest już w naszych rękach ,komisarze są z naszej nominacji .Nie powinno być wiec żadnej problemacji. Przy ponownym liczeniu wyniki na bank powinny być prawidłowe
W wielu okręgach ,gdzie wyborcy nie zdążyli w pośpiechu postawić swojego krzyżyka przy naszym kandydacie liczba głosów nieważnych jest przez to znacznie wyższa. Otrzymaliśmy od nich setki listów o możliwość skorygowania tego błędu .Ponieważ uważnie i z troską wsłuchujemy się w głos Suwerena nie możemy tych próśb zbyć milczeniem. Wysłaliśmy więc do naszej izby w SN wniosek żeby ponownie policzyć głosy z uwzględnieniem tych nieważnych postawionych na naszych kandydatów. Każdy nawet największy błąd można bowiem naprawić dla dobra Narodu i Dobrej Zmiany. Dlatego ten prosty błąd wyborców solennie naprawiamy.
Komentarze
Prześlij komentarz