MATEUSZ PAMIĘTAJ..BANK JEST TWÓJ LECZ KASA NASZA.SWOIM NIE KAŻ SIĘ DOPRASZAĆ
Za poprzedniej władzy ,która z hukiem upadła pod ciężarem pokazanych na taśmach prawdy ośmiorniczek ,państw teoretycznych, dup i kamieni kup nic się nie dało dla Polaków zrobić, nic załatwić, nic dać i nic dorobić. Wszystkim musiała wystarczyć ciepła woda w kranie i w gałę haratanie. Piniendzy nie było,nic się nie robiło. Ani autostrad, ani zwykłych dróg by sobie obywatel nie połamał nóg. Dobrze ,że chociaż wyimaginowana wspólnota europejska wybudowała nam chodniki byśmy nie musieli chodzić przez trawniki. Ale już wtedy świtały nam jutrzenki nadziei ukrywające się gdzieś w kniei, wolności przebłyski,partyzanci od kołyski.
By działalność rozpoznawczo wywiadowcza nie wzbudzała żadnych
podejrzeń i zastrzeżeń konieczna była agenturalna przykrywka i biznesowa
zagrywka. Stąd udawany luz blues, swoboda i wygoda. Jak na pańskiego Pana
przystało kto bardzo prosił temu się dawało. Żeby do siebie przekonać ,zachęcić
i zanęcić wynajęto by nie tracić czasu Strażnika Teksasu.
Chuck Norris dwa razy policzył do
nieskończoności,aby wyszło mu jak Zabłockiemu na mydle ,że bankowo warto założyć
konto w banku Morawieckiego .W reakcji na opowieści gwiazdora kina akcji już rano
w kolejce do banku każdy stanął.
„ Ludzie są tacy głupi, że to działa.
Niesamowite "-zapiał Mateusz z zachwytu. Utwierdzony tym biznesowym
majstersztykiem w przekonaniu ,że wszystko może ,a jak nie to Prezes lub Tusku
pomoże ,rozpoczął trwający w dzień i w nocy okres nieustającej pomocy. Nikt od
tego momentu nie został już sam. Każdy potrzebujący nawet burak i cham. Na
wzmiankę ,że bieda dopadła Grada taka się w Sowie odbyła narada.
A ty słuchaj, a posłuchaj, a
o co mu chodzi, ...żeby pieniądze zarobić? No, ale cztery dychy to też
nie jest tak mało, nie mało choć
więcej się chciało. Ma jakąś fundację, stowarzyszenie albo
firmę ? Zapytajcie go tak po cichu. Ja bym spróbował tak
bardziej jednorazowo. Pięć dych czy siedem, czy stówkę mu damy na jakieś
badania czy na coś.Dajcie pi pełne dossier.Pomyślę i coś koledze przyślę.Jednorazowo będę mógł na pewno coś sprokurować.Jeśli nie
jest całkowicie, jak to się mówi, luźną armatą. Znam, ku**a, takich. Raz
ci strasznie pomoże, a raz wywali j*bnie w mur w połowie zamku i nie masz gdzie
mieszkać.
Nie można było zostawić też bez pomocy
wielokrotnego posła ,prezesa i Obatela, który miał pecha w postaci syna do
pracy nienawykłego.
MATTI: No, cześć. Cześć, cześć. Słuchaj ciąg dalszy
tej sprawy, o której ostatnio rozmawialiśmy. Twój Przemek nie chciał tam dalej
pracować.
OBATEL: Z ręką na sercu on był absolutnie zrozpaczony. Ja go znam. Wiem, kiedy, że tak powiem, był absolutnie zdołowany.
OBATEL: Z ręką na sercu on był absolutnie zrozpaczony. Ja go znam. Wiem, kiedy, że tak powiem, był absolutnie zdołowany.
MATTI.Taki sygnał, taką relację, którą dostałem, że
jednak został rzucony, został na taką dość mocną wodę, że pisał umowy. W końcu
powiedział, że to jest troszeczkę dla niego za duże przeciążenie i że on nie
chce dłużej pracować.
OBATEL: Tak. Bardzo chciał, bardzo się zapalił. Owszem, chciał zarabiać więcej, ale bardzo był zadowolony z tego i bardzo nieszczęśliwy, był wściekły, jak się okazało, że ktoś zmienił umowę i powiedział Panie Przemku, niech pan spróbuje czegoś innego. Tutaj akurat jest sytuacja, że tak powiem akurat niecenzuralnie ,wszystko jest naprawdę git, bardzo się ułożyło.
MATTI.A weź z nim tak po piwku pogadaj, bo coś mi tutaj zgrzytnęło. Pamiętam, co mi mówiłeś dwa tygodnie temu
OBATEL: On oczywiście mówi, że chciałby więcej zarabiać, że...
M: To to jeszcze rozumiem.
OBATEL: ...coś innego robić. Ale wiesz jednak nie, jednak nie.
MATTI: Wiesz co, bo ostatnie pół zdania, które powiedziałeś, jak on mówi, coś innego by chciałby robić, to jest od razu punkt zaczepienia dla tych ludzi - to niech pan sobie idzie, panie Przemku, robi coś innego w takim razie.
OBATEL: Słuchaj, bardzo chciał pracować.Absolutnie nie było to przedłużone zwolnienie, a nie że on nie chciał się wysilać.
M. Dobrze, dobrze. Trzymaj się, pozdrawiam, na razie, dziękuję, cześć.
OBATEL.: Pa, pa, cześć, dziękuję.
OBATEL: Tak. Bardzo chciał, bardzo się zapalił. Owszem, chciał zarabiać więcej, ale bardzo był zadowolony z tego i bardzo nieszczęśliwy, był wściekły, jak się okazało, że ktoś zmienił umowę i powiedział Panie Przemku, niech pan spróbuje czegoś innego. Tutaj akurat jest sytuacja, że tak powiem akurat niecenzuralnie ,wszystko jest naprawdę git, bardzo się ułożyło.
MATTI.A weź z nim tak po piwku pogadaj, bo coś mi tutaj zgrzytnęło. Pamiętam, co mi mówiłeś dwa tygodnie temu
OBATEL: On oczywiście mówi, że chciałby więcej zarabiać, że...
M: To to jeszcze rozumiem.
OBATEL: ...coś innego robić. Ale wiesz jednak nie, jednak nie.
MATTI: Wiesz co, bo ostatnie pół zdania, które powiedziałeś, jak on mówi, coś innego by chciałby robić, to jest od razu punkt zaczepienia dla tych ludzi - to niech pan sobie idzie, panie Przemku, robi coś innego w takim razie.
OBATEL: Słuchaj, bardzo chciał pracować.Absolutnie nie było to przedłużone zwolnienie, a nie że on nie chciał się wysilać.
M. Dobrze, dobrze. Trzymaj się, pozdrawiam, na razie, dziękuję, cześć.
OBATEL.: Pa, pa, cześć, dziękuję.
Komentarze
Prześlij komentarz