PREZES JAROSŁAW MĄDRY W KRONIKACH JANA DŁUGOSZA

TAK ZACZYNAŁA SIĘ  NIEPODLEGŁA IV RZECZPOSPOLITA


   
Może gdyby nie ciągłe wstawanie z kolan,wspinanie się na drabinki i inne treblinki przy okazji miesięcznic ,rocznic i dziesięcin kolano Prezesa byłoby twarde niczym reklamowy płonący konar. 

Ale skoro nawet Jezus upadał pod krzyżem, skromny Naczelnik też ma prawo.Tym bardziej ,że krzyż ten boli go za Polskę.Odkupiciel,odnowiciel,IV RP stworzyciel cierpi za nas w Wojskowym Instytucie Medycznym jak zwykły obywatel I sortu.

Tak rodziły i rodzą się legendy,tworzy historia.Wygnanie przekupniów ze Świątyni,dysputy z uczonymi w piśmie ?Owszem ,to przeszło do historii ,ale Jarosław ze Świątyni Ojczyzny musial przegonić Totalną,komunistów i złodziei,dyskutować z parszywymi mordami.Tego nie mógł zrobić zwykły człowiek.
Jednak już od oseska czy podstawówki Jarek ,bo tak nazywał sie w tamtych  czasach zapowiadał swoją wielką przyszlość.
Jak przekazują kroniki Jana Długosza w klasie Ia podstawówki na Żoliborzu był grzecznym chłopcem.Tak mu powiedziała Pani kiedy przyniósł jej na Dzień Nauczyciela pudełko cygar „Havana”Kiedy nieco krępując się wręczył jej dodatkowo nowy tylko lekko używany płaszcz przeciwdeszczowy (famous blue raincout) Pani ucałowała go w czoło i podsumowując „Jarku ,jesteś bardzo dobrym uczniem” wstawiła mu piątkę. Była to już druga piątka w tym dniu.Pierwszą dostał za przyniesienie kapci do szkoły.


Były to zupełnie nowe ,a nawet markowe kapcie ,którymi Jarek chciał się pochwalić kolegom z klasy.Kapcie te właściwie dostał ojciec Jarka z okazji jubileuszu pracy ,ale kierownictwo zakładu nie znalazłszy w aktach osobowych rozmiaru stopy ojca Jarka zakupiło mu kapcie za ciasne,z czego ojciec Jarka skwapliwie skorzystał oddając mu kapcie na urodziny.Co prawda Jarek miał jakieś kapcie już wcześniej ,ale w nich ojciec chodził do roboty lub ciotka Grażyna pożyczała,żeby ponosić w torebce.


Tak więc Jarek przyszedł dziś w nowych kapciach do szkoły..Żeby koledzy mogli je do woli pooglądać,poszedł na ochotnika do kąta by im przypadkiem ławka nie zasłaniała.
Kiedy lekko zdumiona Pani zapytała dlaczego stoi w kącie odpowiedział grzecznie:”Proszę Pani, zapomniałem dziś rano odmówić paciorek więc przepełniony wyrzutami sumienia za karę stanąłem w kącie” Pani słysząc to wyznanie wzruszyła się i dała mu w nagrodę za postawę nowiuteńką książkę ,aby ja odniósł do szkolnej biblioteki.Jarek zdjął kapcie ,postawił je w kącie aby nie przerywać kolegom oglądania i pobiegł do biblioteki gdzie jest tyle ciekawych książek w katalogu.Co prawda na półkach leżała tylko bielizna Pani bibliotekarki ale i tak w bibliotece było bardzo ekscytująco. 

Pani bibliotekarka co chwila przymierzała ,to tę to tamtą sztukę, biustonosz,haleczkę figi.W chwilach rozterki co teraz włożyć można było dokładniej zapoznać się z jakże nową i ciekawą dla Jarka anatomią Pani bibliotekarki, która tutaj właściwie mieszkała od czasu kiedy wyprowadziła się z domu ... wariatów.Doczekawszy momentu kiedy Pani bibliotekarka była akurat jako tako ubrana Jarek oddał jej szybko przyniesioną książkę i popędził z powrotem do klasy wiedziony nagłym niepokojem o pozostawione może nazbyt ufnie kapcie.
Miał rację.Kapci w kącie już nie było.Zmartwiał bezgłośnie i zamarł jakby zamarzł.Z tego bezruchu wyrwał go znajomy i przyjazny szurgot ukochanego obuwia.Rozejrzał się aby odnaleźć źródło szmeru.Wszyscy tkwili w bezruchu jak zahipnotyzowani.Tylko Pani nauczycielka ze zdenerwowania przebierała lekko jak przez sen nogami.Jarek wiedział od mamusi ,że nie wolno sobie podglądać nóg Pani Instynktownie jednak mówiło mu przeczucie,że instynkt go nie zawodzi.Przyrzekł sobie, że to pierwszy i ostatni raz.Rzucił powłóczyste spojrzenie przesuwając wzrok z miłej buzi na pagórki przecięte doliną,na tajemnicze nieznane równiny,na kolana które błyskały ciepło i niecierpliwie jakby je wzrokiem masował,na opięte łydki i w końcu na stopy.W tym miejscu w ostatniej chwili przed uderzeniem o podłogę wzrok mu się zatrzymał.Jarek drgnął a z piersi wyrwało mu się spazmatyczne westchnienie „moje kapcie”.

Pani usłyszała ten jęk bólu i przerażenia,,rozpaczy,beznadziejności i zaskoczenia niespodzianką.Zrobiło jej się głupio z powodu Jarka , że aż nieprzyjemnie.Powiedziała więc : „Jarku,przykro mi.Co się stało to się nie odstanie .Tak chciał los.Aby ci nie było przykro weź ten płaszcz który mi dzisiaj przyniosłeś ,niech mamusia twoja go jeszcze ponosi. Dodatkowo wpisuję ci jeszcze jedną piątkę do dziennika.

Jarek cóż mógł Pani zrobić.Jeszcze był za mały.Wrócił do ławki i zapłakał gorzko, a łzy ciekły mu do kałamarza,ciekły aż naciekły.Pani widząc to rzekła „Szkoda aby łzy te serdecznego żalu,młodzieńczej bezsilności tak się bezpowrotnie zmarnowały.”Powiedziawszy to uniosła kałamarz i wychyliła jak ci to z niejednego kałamarza pili.Kiedy już łzy Jarka wymieszane z atramentem uderzyły jej do głowy ,zrobiła się cała fioletowa.Jarek na to,jako że miał dobre serduszko wziął bibułę i okład z niej Pani na jej ślicznej fioletowej buzi położył.Sam zaś wziąwszy beznadziejnie pusty worek w którym nie było już jubileuszowych kapci powlókł się do domu rodzicom spracowanym wyżalić..Szedł jak otępiały ,nie słysząc zupełnie nic, nawet radosnych głosów emerytów wdzięcznych za obniżenie wieku emerytalnego,czy poszumu skrzydeł nadchodzącej dobrej zmiany.Szedł ,szedł aż doszedł.

W domu wszystko było po staremu.Szwagier pomagał ojcu prać matkę,siostra odrabiała lekcje w zaciszu łazienki, pies delektował się wyciągnięta spod szafy zakupioną na święta delikatesową kaszanką.Jarek padł radośnie w objęcia chwilowo oderwanej od prania rodzicielki wyjmując jednocześnie dzienniczek z piątkami i zaoszczędzone drugie śniadanie którego w natłoku zdarzeń nie zjadł w szkole.Widząc obiad ojciec ze szwagrem przestali szarpać matkę i zajęli się jedzeniem.Jarek opowiedział chwilowo bezczynnej rodzicielce o wydarzeniach w szkole.Mama wysłuchawszy relacji merytorycznie powiedziała „Jarku,nie martw się, dziś nieważne są kapcie.Dostałeś trzy piątki ,na pewno będziesz kiedyś dobrze zarabiał to kupisz sobie jeszcze ładniejsze.Poza tym ojciec dostał z okazji obchodów w firmie trzy medale i dwa dyplomy.Jutro pójdziemy na bazar ,sprzedamy to może i na nowe kapcie dla ciebie wystarczy..Sąsiadka wspominała,że ma jakieś niepotrzebne więc będziemy mogli na raty kupić.A jak nie to może chwilówkę weźmiemy bo i Lesi nowy zeszyt by się przydał”Tak pocieszyła Jarka matka tą dobrą zmianą i perspektywami na dynamiczny rozwój.Utulony poszedł spać .



Śnił ,że jest doktorem ,posłem ,dyktatorem i ma w domu mnóstwo kapci.Na co dzień, od święta,do kina,do teatru,,na sprzedaż, na prezent ,na nogi ,na miarę,na zamówienie i na czas.Śnił że bierze te wszystkie,dyktatorem  kapcie ,niesie je do szkoły ,do Pani nauczycielki ,zakłada je po kolei na jej smukłe stopy,jedne ,drugie i te od święta a Pani głaszcze go po głowie jedną ręką a drugą przy każdej nowej parze wstawia do dziennika nową piękną piątkę,jedną,druga trzecią.... Jak wyśnił tak się stało i został prezesem

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JESTEM TAKI ,JESTEM TAKI ZMĘCZONY.BOLĄ MNIE RĘCE ,GŁOWA I OBIE NOGI.PĘKA MI SERCE,TYLE SIE DZISIAJ DZIAŁO. WSZYSTKO PRZEZ TUSKA Z JEGO NIEMIECKĄ BANDĄ.

NIE TRZEBA KOŃCZYĆ OXFORDU, YALE CZY HARVARDU, BY ZARABIAĆ MILIONY.JEŚLI TAK CHCE PREZES KACZYŃSKI WYSTARCZY KORESPONDENCYJNA WYŻSZA SZKOŁA OCHRONY ŚRODOWISKA -KIERUNEK BHP.

NOWA MINISTER KULTURY ZAPRAGNĘŁA W PODZIĘKOWANIU NAWIĄZAĆ Z PREMIEREM BLIŻSZY KONTAKT JAK KIEDYŚ Z PEWNYM KOMPOZYTOREM. NIESTETY MATEUSZ PRZEPISAŁ MAJĄTEK NA ŻONĘ. NIE MOŻE WIĘC RYZYKOWAĆ.