Lecę do ognia ,który płonie we mnie. Oślepiona ćma ku morzu krwi. I nie ma wyboru tylko strach i krzyk. Tylko to potrafię. Spłonąć nagłym skurczem, eksplozją granatu. Zapaść się w spazmie bólu i rozkoszy, bez których lepiej już spłonąć. Przybita szpilką za szybą gabloty zbieram tylko kurz.
Komentarze
Prześlij komentarz