PANOWIE.TU POD WODĄ SĄ RUROCIĄGI NAFTOPORTU,WIĘC NIE WOLNO TU NURKOWAĆ,WYŁAWIAĆ BURSZTYNU,SZPIEGOWAĆ,STRZELAĆ Z GRANATNIKA CZY CHOĆBY MINOWAĆ.NIEDALEKO PRZEBIEGA NORD STREAM 1 WIĘC POPŁYŃCIE MOŻE TAM.
Zaskakujące zachowania weszły polskiej policji w krew. Nie są to jak kiedyś przypadki rzadkie, sporadyczne. Podobnie jak miesięcznice smoleńskie stały się powtarzalne i cykliczne. Do ekwilibrystycznych wyczynów na strażackiej drabinie w Warszawie niespełna 10 dni temu doszedł pełen luz w obliczu potencjalnych rosyjskich terrorystów.
W pobliżu odpowiedzialnego za połowę importu ropy gdańskiego Naftoportu, w rejonie gdzie wyładowywano ostatnio koreańskie czołgi pojawili się nieoczekiwani goście. Łódź z trzema nie mówiącymi po polsku płetwonurkami pływająca bez wymaganych zezwoleń i uprawnień.
Płetwonurkowie podawali się co prawda za Hiszpanów ,ale tylko jeden z nich posiadał przy sobie paszport i mówił po hiszpańsku. Pozostali równie dobrze mogli być Hiszpanami jak Rosjanami .Co najmniej przez sześć godzin nurkowali w tym rejonie. Przyjechali na ryby ,a jak twierdzili szukali bursztynu .Trudno zresztą to dokładnie stwierdzić, bo sprawdzający ich policjanci nie znali ani hiszpańskiego, ani rosyjskiego. Nurkowie nie znali polskiego, więc mogli co najwyżej użyć języka migowego. Podane przez nich policji numery telefonów były fałszywe ,albo nieaktywne. Łódź nie była wyposażona w podstawowe elementy gwarantujące bezpieczeństwo, m.in. w oświetlenie nawigacyjne, środki łączności oraz w środki ratunkowe. Załoga nie miała uprawnień do prowadzenia tej jednostki oraz nie uzyskała zgody na nurkowanie.
Policjanci w odróżnieniu "strajku kobiet" nie widzieli w tym jednak nic podejrzanego i nie drążyli sprawy. Pewnie dlatego ,że nie było takiego rozkazu. Domniemani „Hiszpanie” nie zostali zatrzymani w celu identyfikacji, dalszych wyjaśnień, dlaczego mieli skuter podwodny i podwodnego drona na łódce, co tam robili.
Policjanci pewnie nie słyszeli, że w okolicy znajduje się infrastruktura krytyczna (Naftoport), dla którego ogłoszono drugi stopień alarmowy. Zapomnieli, że niedawno nieznani sprawcy wysadzili Nord Stream 1 i Nord Stream 2 i raczej nie byli to Hiszpanie.
To byli jednak funkcjonariusze z prowincji, gdzie nie pilnuje ich czujne oko komendanta głównego policji. Co innego w Warszawie, gdzie na Żoliborzu mieszka osobiście sam Prezes i porządek po prostu "musi być". Tam właśnie w ostatnią miesięcznicę , by mieć kontrolę nad lokalem w którym się skryła opozycja wezwano wóz strażacki z hydraulicznym wysięgnikiem .
Na platformę weszło dwóch zamaskowanych inteligentnych funkcjonariuszy ,którzy po podniesieniu do właściwego okna mieli prowadzić obserwację, inwigilację i wykonywać pozostałe czynności służbowe. Czynności nietypowe, ale polska policja działając w kraju przyfrontowym coraz więcej takich dziwnych spraw ma na głowie.
Wystarczy wspomnieć o strzelaniu z granatnika w biurze Naczelnika w Komendzie Głównej ,czy wypadku radiowozu z dwiema przygarniętymi nastolatkami ,którego kierowcy tak się śpieszyli z nimi do lasu, że nie wyrobili zakrętu i wpadli na drzewo.
Ściganie szpiegów,
dywersantów, terrorystów to co najwyżej
zajęcia uboczne dla polskiej policji.
Zadaniem głównym ,podstawowym
,najbardziej prestiżowym i honorowym jest
pilnowanie wewnętrznego porządku. By nikt
nie zakłócił dobrego samopoczucia Panu
Prezesowi w czasie miesięcznicy ,składania
kwiatów ,czy wyborczej wizyty w terenie .
Bo właśnie od tego jest w Polsce w odróżnieniu od innych krajów opłacana z podatków obywateli policja. By zapewnić bezpieczeństwo Prezesowi i najwyższym władzom partyjno państwowym. By swoje miejsce znali obywatele II sortu i totalna opozycja .W nagrodę dzielni zamaskowani funkcjonariusze mogą liczyć na kolejne podwyżki. Teraz nawet na niemieckie motocykle BMW. Czemu niemieckie. Tak Prezes Kaczyński chce wesprzeć gospodarkę sąsiada by "niemiecki but" był jeszcze cięższy.
Policja wybrała duże turystyczne
maszyny R 1250 RT z dwucylindrowym silnikiem
typu bokser o mocy 136 KM. Żadna kobieta już jej nie ucieknie.
Komentarze
Prześlij komentarz