TO NIE SĄ ŻARTY.JA TERAZ W UNII ROZDAJĘ KARTY,A MOJE MIĘDZYMORZE OD DZIŚ W EUROPIE WSZYSTKO MOŻE.
16 kwietnia 2003 r. w Atenach w imieniu
Polski pod traktatem akcesyjnym podpisali się premier Leszek Miller, minister
spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz oraz, jako trzecia, ówczesna
minister ds. europejskich Danuta Hübner. W Atenach był także obecny prezydent
Aleksander Kwaśniewski, który nazwał dzień podpisania traktatu „świętem
jedności Europy” oraz „sukcesem, który może być drogowskazem dla świata i
spełnieniem marzeń”.
To oczywiście był chichot historii ,że
obalona dziesięć lat wcześniej komuna wprowadza Polskę do Unii. Oczywiście z naszego
punktu widzenia to się nie liczy i o pomstę krzyczy. Tym bardziej ,że lewactwo
i „Obywatelstwo” od razu padło na kolana , słuchało wszystkiego jak leci, robiło
co kazali i o Polskę w ogóle nie dbali. Dopiero Dobra Zmiana wyprostowała
kolana. Prowadzimy własną politykę nie licząc się z nikim. Naszym jedynym
przywódcą jest Prezes Kaczyński .On decyduje o wszystkim. O to Bruksela się czepia
co właśnie zamierzamy zmieniać. Bo ta dzisiejsza Unia nasze wymagania finansowe
spełnia najwyżej w połowie. Reszta jest do bani. Dlatego było oczywiste ,że na
obchody uroczyste nie zaprosiliśmy tych co umowę ponoć podpisywali .To myśmy
bowiem wszystko przygotowali ,a nasi następcy tylko wszystko spaprali.
Dlatego dzisiaj mamy Unię podzieloną
według osi wschód-zachód-północ-południe,syci-głodni. Są równi i równiejsi, są
podwójne standardy, są mniejsi i więksi. Unia, do której wchodziliśmy, była w
dużo większej mierze wspólnotowa, dzisiaj tylko boli głowa. Od Traktatu
Lizbońskiego podpisanego przez Prezydenta Kaczyńskiego to się zmieniło. Unią
Europejską rządzą najsilniejsze stolice. Jest mniej egalitarna, mniej solidarna
,jedni chcą panować, drugimi rządzić. Inni na tych pierwszych za centy
pracować. Niektórzy, chociażby tacy, jak
prezydent Macron, dzielą Europejczyków
na tych lepszych ,co ich mogą ugościć w
Paryżu i tych gorszych którzy pracować będą tu za miskę ryżu. O tym wspominał
też nasz Premier Morawiecki.
Unia Europejska tkwi w błędnym kole kolejnych kryzysów. Jeśli jest
jakakolwiek szansa na przerwanie tego cyklu, to UE po majowych wyborach do
Parlamentu Europejskiego powinna jak najszybciej zmienić kurs.Bruksela odpowiada na te kryzysy propozycją centralizacji władzy,
odrzuceniem demokracji, transparencji i odpowiedzialności oraz lekceważeniem
narodowej suwerenności. To niebezpieczne i błędne podejście. W przyszłości nie
może mieć miejsca. Bezpieczne ,właściwe, salomonowe i
przyszłościowe są oceny naszego Premiera Mateusza Morawieckiego.
Europejczycy potrzebują Unii, która
byłaby wrażliwa społecznie; ambitna i innowacyjna; twardo traktowała monopole i
protekcjonizm; była bezpieczna dla swoich obywateli. I – co najważniejsze – UE
musi wrócić do korzeni: do wizji unii silnych, wolnych i równych narodów z Polską na czele.Tymczasem propozycje Komisji Europejskiej dotyczące
budżetu unijnego są nie do przyjęcia przez nasze kraje, a więc jest to wyraźny
sygnał, że budżet jaki zostanie przyjęty w przyszłym rok musi być
diametralnie zmieniony.Kraje Europy Środkowej to obecnie lokomotywa
wzrostu gospodarczego dla całej Europy .Węgiel jest coraz droższy, dlatego
musimy dostać więcej kasy.
Aby zapobiec ostatecznemu upadkowi UE ,przy okazji 15 lecia naszej do niej
akcesji Premier przygotował kolejną piątkę Kaczyńskiego/Morawieckiego Tym razem
dla UE. Niech Unia także rozwija się!
Walka z nierównościami
Europa
potrzebuje nowego modelu gospodarczego, który zapewni dynamiczny wzrost w
ramach gospodarki wolnorynkowej, a jednocześnie będzie bardziej efektywnie
zwalczał nierówności.
To wymaga uczciwego systemu podatkowego
i ambitnych programów redukcji biedy i przełamywania "szklanych
sufitów", zwłaszcza dla nowych, małych i średnich firm. Nierówności
występują nie tylko między obywatelami, ale także między krajami, a zwalczanie
tych nierówności zmusi polegać na zwiększaniu funduszy spójności .
Wspieranie innowacji
Europa
padła ofiarą polityki oszczędności głównie na Polsce. Aby przygotować się na
wyzwania przyszłości, powinna raczej stworzyć ambitny program inwestycji
infrastrukturalnych, finansowanych z budżetu UE na który bogaci niech składają się.
Jako kontynent musimy także stać się liderami w dziedzinie zaawansowanych
technologii i przemysłu. UE powinna ustanowić europejską strategię innowacji,
która określi program stworzenia sztucznej inteligencji, Internetu rzeczy,
"big data" i samouczących się systemów. Wielu polityków naszej Partii
już dziś taką inteligencję by zakupiło.
Zwalczanie monopoli i protekcjonizmu
UE musi jak najszybciej stworzyć
prawdziwy wspólny rynek, aby dać europejskim przedsiębiorcom swobodę niezbędną
do wprowadzania innowacji i świadczenia nowych usług.
Już zbyt długo kilka krajów o ambicjach
protekcjonistycznych stoi takiej wizji na drodze pod pretekstem ochrony
lokalnych rynków pracy. Ten rodzaj protekcjonizmu wewnątrz Unii szkodzi
milionom europejskich konsumentów i pracowników.
UE powinna starać się nie tłumić wizji
i pracowitości tych, którzy mogliby zwiększyć naszą konkurencyjność poprzez
innowacje w sektorze usług.
Musimy także podjąć prawdziwą walkę z
globalnymi i regionalnymi monopolami, w tym także z monopolami platform i sieci
internetowych. UE powinna stworzyć coś w rodzaju europejskiego urzędu
antymonopolowego, który miałby mandat do zwalczania praktyk naruszających
interesy europejskich konsumentów i gospodarek państw Unii.
Zwiększenie wydatków, wzmocnienie
ochrony granic
Trwały pokój zawdzięczany NATO z naszym
wielkim bratem USA na czele. Dziś oblicze wojny zmienia się. Aby w
nadchodzących latach Europa była naprawdę bezpieczna, będziemy musieli skupić
się na innowacjach w sektorze wojskowym i znacznie zwiększyć wydatki na obronę
naszych demokracji przed cyberatakami i nowymi formami wojny hybrydowej. W tym
celu w naszym kraju wydłużamy okres ćwiczeń dla rezerwistów do 60 i 63 lat.
Powinniśmy także ostrożnie podchodzić
do wsparcia udzielanego Rosji przez niektóre kraje UE pod pretekstem współpracy
gospodarczej. Projekty takie jak Nord Stream 2 są zagrożeniem dla
bezpieczeństwa energetycznego, a w rezultacie – dla bezpieczeństwa całego bloku
wschodniego.
Nie zapominajmy o demokracji
Coraz więcej Europejczyków ,w
szczególności Węgrów i Polaków obawia się instytucji UE i wątpi w ich
bezstronność. Bruksela wydaje się traktować niektóre państwa członkowskie
lepiej niż inne: podejście do deficytu budżetowego, pomocy państwa lub reform
instytucjonalnych wydaje się różnić w zależności od kraju, o który chodzi.
UE musi bardziej starać się
sprawiedliwie i równo traktować wszystkie państwa członkowskie. Niedopuszczalne
jest, aby władze UE krytykowały instytucje niektórych krajów za takie same
praktyki, które nie budzą zastrzeżeń w innych rejonach.
Bruksela często zdradza brak
zrozumienia dla sytuacji wewnętrznej w krajach Europy Środkowej i Wschodniej,
które przeszły piekło II wojny światowej i komunizmu. Zamiast być uczciwym pośrednikiem,
instytucje stają się sędziami we własnej sprawie.
Rozwiązanie
tego problemu jest proste: więcej demokracji. Mniej decyzji powinno być
podejmowanych przez polityków w Brukseli, a większą odpowiedzialność należy
powierzyć demokratycznie wybranym władzom PIS czy Fidesh.
Nadszedł czas, aby zreformować naszą
europejską demokrację i zjednoczyć się w różnorodności, która zawsze była wielką
siłą Europy. Tylko w Polsce partia którą poparło 18% Polaków sama decyduje o
wszystkim, posłom opozycji dając co najwyżej po minucie na wyrażenie nieistotnej
najczęściej opinii. Europa opiera się jednak na założeniu, że jej państwa
członkowskie są sobie równe. Każdy więc niezależnie ilu ma europosłów powinien
mieć tyle samo do powiedzenia. Domagamy się wprowadzenia zasady „liberum veto”
Dopiero wtedy Europa będzie naprawdę grupą równych i szanujących się państw, a nasz
kontynent pod polskim przewodem stanie się supermocarstwem.
Komentarze
Prześlij komentarz